Beata i Joanna ze StudioLOKO o wnętrzach publicznych: staramy się poczuć jak przyszli klienci
Czym projektowanie restauracji, klubów, hoteli czy spa różni się od komponowania wnętrz mieszkalnych? Opowiedziały nam o tym Beata Kwiatkowska i Joanna Real-Studzińska z trójmiejskiego StudioLOKO.
Macie na koncie wiele pięknych mieszkań i domów, ale z sukcesem mierzycie się także z wnętrzami obiektów użyteczności publicznej.
Joanna: Projektowanie wnętrz hotelowych, restauracji, pubów czy kawiarni to kolejny etap w rozwoju naszego studia.
Beata: Przez pierwszych sześć lat działania studioLOKO zajmowałyśmy się mieszkaniami, potem też domami. Później nasze biuro projektowe zaczęło opracowywać wystrój sklepów odzieżowych, by w końcu utworzyć odrębny dział, w którym powstają wnętrza m.in. hoteli, restauracji i klubów.
Na ile te dwie sfery Waszej działalności – wnętrza prywatne i publiczne – różnią się od siebie?
Beata: Projektowanie wnętrz komercyjnych różni się od pracy z inwestorami prywatnymi pod niemal każdym kątem. W przypadku mieszkań i domów projekt powstaje w oparciu o gust oraz styl życia mieszkańców. W trakcie pierwszego wywiadu uważnie słuchamy inwestora, staramy się też poznać wszystkie osoby, z którymi będzie dzielił przestrzeń. Zgadzamy się z Joanną co do tego, że właśnie umiejętność słuchania jest tu fundamentem dobrego projektu. Z kolei w przestrzeniach komercyjnych o tym, jak ma wyglądać wnętrze, decyduje szereg czynników zewnętrznych. Miejsce, przeznaczenie lokalu, profil klienta, przewidywany zakres cen, na koniec także analiza otoczenia i potencjalnej konkurencji. W takich wnętrzach musimy przewidzieć zachowania klientów czy odwiedzających, zadbać o ergonomię oraz o sposób komunikacji i o wiele, wiele innych spraw, które przy projektowaniu mieszkań w ogóle nie występują. Ponadto wybieramy specjalne materiały o podwyższonej odporności. Rozwiązania przeznaczone wyłącznie do domu tu po prostu by się nie sprawdziły.
Joanna: Ostateczne decyzje dotyczące formy i kolorystyki we wnętrzu komercyjnym podejmuje właściciel. Również dlatego, że wygląd, identyfikacja wizualna i oprawa graficzna przedsięwzięcia muszą tworzyć spójną całość – tym też się zajmujemy. Jednym z naszych ważniejszych zadań jest jednak skonfrontowanie oczekiwań klienta z realiami, przede wszystkim sprawdzenie zgodności tych oczekiwań z obowiązującymi przepisami oraz możliwościami lokalu. Bywa też tak, że w trakcie projektowania rodzi się w naszych głowach zupełnie nowa wizja wnętrza. Wówczas rozmawiamy z właścicielem, niekiedy dochodzi nawet do sporów, ale zawsze konstruktywnych – wszyscy przecież gramy do jednej bramki i chcemy, by projektowane miejsce okazało się najlepsze na świecie.
A jak taki proces projektowania przebiega?
Joanna: Podstawą projektów hoteli, biur, restauracji są zwykle wymogi funkcjonalne i założenia stylistyczne przedstawione przez inwestora. A my staramy się je wpisać w dostępną przestrzeń.
Beata: Zwykle zaczynamy przy tym od poszukiwania odpowiedzi na pytanie: jak potencjalny klient ma się w tej przestrzeni czuć? Tu mała anegdota. Ostatnio w naszym studiu powstawał projekt klubu. Poszukiwanie inspiracji szło nam jakoś opornie, postanowiłyśmy więc spróbować zidentyfikować się z przyszłym gościem lokalu w sposób bardzo dosłowny. Stworzyliśmy playlistę z muzyką w stylu przewidzianym dla tego miejsca. Zrobiliśmy też planszę inspiracyjną z ludźmi, którzy w naszym odczuciu i zgodnie z wytycznymi klienta, mogliby tu przychodzić. I to naprawdę pomogło! Udało się nam stworzyć wnętrze autentycznie inne niż wszystkie. Niemała w tym rola otwartości inwestora, jego gotowości do nowego spojrzenia na własną koncepcję. W rezultacie powstał projekt, z którego wszyscy jesteśmy zadowoleni.